niedziela, 30 grudnia 2012

XXV Świąteczna Intryga

Nadal troszkę świątecznie. Postaram się dodać jedną zaległą notkę. ;) Mamy już 3 tys. wyświetleń! Dzięki! :* I dziękuję Rogaczowi za świetne życzenia. Popłakałam się jak je przeczytałam. :) ~Łapa



Mimo że były święta, Mil postanowiła pójść na zajęcia dodatkowe z eliksirów. Lubiła je i praca przy nich odprężała dziewczynę. Tego ranka Nadows jeszcze nie wiedziała, że zapamięta ten dzień do końca życia.
Mil zeszła do PW Gryfonów. Monica wolała spędzić święta z matką, we Francji.
- Cześć - przywitała się z Remusem i Syriuszem - Co dzisiaj robimy?
- A nie wiem. Nudno bez Jamesa - mruknął Syriusz.
- Ja tam idę eliksiry robić. Po śniadaniu Slughorn ma dodatkowe zajęcia - stwierdziła dziewczyna.
- Serio? - ożywił się Black - Zaraz wracam! - krzyknął i wybiegł z PW.
- Dziwnie się ostatnio zachowuje - stwierdził Remus, po czym przeniósł wzrok na Mil - Ładnie wyglądasz.
- Dzięki - uśmiechnęła się lekko.
Poprzedniego wieczoru Mil przycięła sobie włosy. Dotąd idealnie proste włosy, teraz były lekko pofalowane i ścieniowane. Grzywkę ścięła pod kątem, a reszta włosów po przycięciu układała się w v. Na sobie teraz miała szary sweter w serek z rękawami 3/4, czarne spodnie i kozaki. Najdziwniejsze było to, że nie miała żadnych kieszeni. Remus jeszcze raz zmierzył ją wzrokiem.
- Gdzie masz różdżkę? Nie masz kieszeni - zauważył.
Dziewczyna sięgnęła do butów. Dopiero teraz zauważył niewielką wypukłość po zewnętrznej stronie. Kieszonka była zabezpieczona suwakiem. Dziewczyna odsunęła suwak i wyjęła różdżkę.
- Pomysłowe - stwierdził - Nie złamie Ci się różdżka?
- Nie. Jest tak zabezpieczona. Dobra, chodź na śniadanie - wstała i pociągnęła Remusa za sobą.
Szybko zjedli śniadanie składające się z jajecznicy oraz tostów. Pożegnała się z Remusem i poszła w stronę sali eliksirów. Zapukała.
- Proszę! - usłyszała głos profesora.
- Dzień dobry! - odpowiedziała wesoło.
- O! Panna Nadows, witam, witam. Spodziewałem się ciebie tutaj. Ten eliksir co ostatnio na lekcji zrobiłaś, mówię ci, jestem pod wrażeniem!
Dziewczyna zarumieniła się lekko i rozejrzała się po sali. Zupełnie inna niż ta ze szkoły we Francji. Tamta była jasna, przejrzysta i sprawiała wrażenie lekkiej, wręcz unoszącej się w powietrzu. Ta sala była ciemna i mroczna. Ale dziewczynie to nie przeszkadzało. Stanęła przy swoim stanowisku i zaczęła robić swój własny eliksir. Jeszcze go nie nazwała, ale miał środki lecznicze. Uśmiechnęła się lekko - robienie eliksirów zawsze sprawiało jej radość. Niespodziewanie do sali weszli Liliane z Wiktorem. Mil zaklęła w myślach, ale nie przerwała tworzenia eliksiru. Dwójka znajomych usadowiła się przed dziewczyną. W sali panowała cisza. Właśnie miała dodać kolejny składnik, kiedy Wiktor odwrócił się i z paskudną miną wrzucił jej łyżeczkę sproszkowanego rogu jednorożca. Mil nawet nie zdążyła zakryć się płaszczem, bo eliksir zasyczał i wybuchnął. Następne co poczuła to ogromny ból w policzku. Niepewnie dotknęła bolącego miejsca. Pod palcami wyczuła kawałek kociołka. W jej policzku był fragment kociołka. Potem zemdlała.

***

Liliane szła z Wiktorem przez korytarz.
- To było świetne - pochwaliła go.
- Ale czy to wystarczy? - chłopak miał wątpliwości.
- Nawet jeśli nie, Korneliusz napisze nam, co mamy dalej robić - zapewniła go.
- Jeśli jej nie załamie to, to ja już na prawdę pomysłów nie mam.
- Ja za to jestem bardzo pomysłowa.

***

Dziewczyna ocknęła się w Skrzydle Szpitalnym. Rozejrzała się, a potem przypomniała sobie, co się stało. Opadła z jękiem na poduszki. Po chwili przyszła Pani Pomfrey.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Dobrze.
- Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, ale blizna zostanie. Wiesz kto to zrobił?
- Wiktor. Ten z wymiany.
Kobieta pokręciła głową mrucząc coś o "nieodpowiedzialnych nastolatkach".
- Dyrektor wezwał waszych rodziców.
- Dobrze. Czy mogę już iść.
Pani Pomfrey nie wyglądała na zadowoloną, ale puściła ją.
Dziewczyna wieczorem oglądała swoją twarz. Blizna była długa, szła przez cały policzek. I wyraźnie było ją widać. Ale Mil wiedziała o co chodzi Wiktorowi i Lilianie. Nie podda się, choćby miała umrzeć.

10 komentarzy:

  1. Świetne, świetne i cudowne.
    Zapraszam do mnie :
    http://rocznik-lily-evans.blogspot.com/
    /Lily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ;) Robimy układ? Ja na początku notki polecam Twojego bloga, a Ty mojego? :) ~Łapa

      Usuń
    2. Nie obraź się, ale na razie nie jest mi to potrzebne. Ale kiedyś może...
      Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe...
      Ale twój blog jest świetny :)
      /Lily

      Usuń
  2. Weszli do sali od tak sobie? Nauczyciel nic nie powiedział? Ten wpis jest mało przejrzysty. Nie bardzo wiadomo o co chodzi.

    Podpisano:
    Jam jest ten, który widzi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne.. Nie zgadzam się z osobą na górze. Notka (jak wszystkie zresztą) świetna, tylko krótka...

    OdpowiedzUsuń
  4. moje oczy filologa cierpią, bo treść jest w porządku, tylko forma czasem zawodzi, a to przeszkadza w ogólnym odbiorze.
    Łapko droga, wysyłaj mi rozdziały do przejrzenia zanim je wstawisz ;) :*
    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, jak tu pięknie, ślicznie i w ogóle! Aż brak mi słów. Mam słabość do świetnych graficznie blogów.
    Ale treść też bardzo ciekawa, zaraz zabiorę się za przeczytanie poprzednich historii ;D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili,
    sevelis

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy kolejny rozdział ? I zapraszam do sb :) http://young-potter-evans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Obiecałam sobie, że jeden blog doczytam do końca, trafiło na wasz. Ehh wyłączcie tą weryfikacje, oprócz tego, że oczy mnie już bolą, to miło się czyta hahahha, a serio świetne jest ^^

    OdpowiedzUsuń