Mimo że były święta, Mil postanowiła pójść na zajęcia dodatkowe z eliksirów. Lubiła je i praca przy nich odprężała dziewczynę. Tego ranka Nadows jeszcze nie wiedziała, że zapamięta ten dzień do końca życia.
Mil zeszła do PW Gryfonów. Monica wolała spędzić święta z matką, we Francji.
- Cześć - przywitała się z Remusem i Syriuszem - Co dzisiaj robimy?
- A nie wiem. Nudno bez Jamesa - mruknął Syriusz.
- Ja tam idę eliksiry robić. Po śniadaniu Slughorn ma dodatkowe zajęcia - stwierdziła dziewczyna.
- Serio? - ożywił się Black - Zaraz wracam! - krzyknął i wybiegł z PW.
- Dziwnie się ostatnio zachowuje - stwierdził Remus, po czym przeniósł wzrok na Mil - Ładnie wyglądasz.
- Dzięki - uśmiechnęła się lekko.
Poprzedniego wieczoru Mil przycięła sobie włosy. Dotąd idealnie proste włosy, teraz były lekko pofalowane i ścieniowane. Grzywkę ścięła pod kątem, a reszta włosów po przycięciu układała się w v. Na sobie teraz miała szary sweter w serek z rękawami 3/4, czarne spodnie i kozaki. Najdziwniejsze było to, że nie miała żadnych kieszeni. Remus jeszcze raz zmierzył ją wzrokiem.
- Gdzie masz różdżkę? Nie masz kieszeni - zauważył.
Dziewczyna sięgnęła do butów. Dopiero teraz zauważył niewielką wypukłość po zewnętrznej stronie. Kieszonka była zabezpieczona suwakiem. Dziewczyna odsunęła suwak i wyjęła różdżkę.
- Pomysłowe - stwierdził - Nie złamie Ci się różdżka?
- Nie. Jest tak zabezpieczona. Dobra, chodź na śniadanie - wstała i pociągnęła Remusa za sobą.
Szybko zjedli śniadanie składające się z jajecznicy oraz tostów. Pożegnała się z Remusem i poszła w stronę sali eliksirów. Zapukała.
- Proszę! - usłyszała głos profesora.
- Dzień dobry! - odpowiedziała wesoło.
- O! Panna Nadows, witam, witam. Spodziewałem się ciebie tutaj. Ten eliksir co ostatnio na lekcji zrobiłaś, mówię ci, jestem pod wrażeniem!
Dziewczyna zarumieniła się lekko i rozejrzała się po sali. Zupełnie inna niż ta ze szkoły we Francji. Tamta była jasna, przejrzysta i sprawiała wrażenie lekkiej, wręcz unoszącej się w powietrzu. Ta sala była ciemna i mroczna. Ale dziewczynie to nie przeszkadzało. Stanęła przy swoim stanowisku i zaczęła robić swój własny eliksir. Jeszcze go nie nazwała, ale miał środki lecznicze. Uśmiechnęła się lekko - robienie eliksirów zawsze sprawiało jej radość. Niespodziewanie do sali weszli Liliane z Wiktorem. Mil zaklęła w myślach, ale nie przerwała tworzenia eliksiru. Dwójka znajomych usadowiła się przed dziewczyną. W sali panowała cisza. Właśnie miała dodać kolejny składnik, kiedy Wiktor odwrócił się i z paskudną miną wrzucił jej łyżeczkę sproszkowanego rogu jednorożca. Mil nawet nie zdążyła zakryć się płaszczem, bo eliksir zasyczał i wybuchnął. Następne co poczuła to ogromny ból w policzku. Niepewnie dotknęła bolącego miejsca. Pod palcami wyczuła kawałek kociołka. W jej policzku był fragment kociołka. Potem zemdlała.
***
Liliane szła z Wiktorem przez korytarz.
- To było świetne - pochwaliła go.
- Ale czy to wystarczy? - chłopak miał wątpliwości.
- Nawet jeśli nie, Korneliusz napisze nam, co mamy dalej robić - zapewniła go.
- Jeśli jej nie załamie to, to ja już na prawdę pomysłów nie mam.
- Ja za to jestem bardzo pomysłowa.
***
Dziewczyna ocknęła się w Skrzydle Szpitalnym. Rozejrzała się, a potem przypomniała sobie, co się stało. Opadła z jękiem na poduszki. Po chwili przyszła Pani Pomfrey.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Dobrze.
- Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, ale blizna zostanie. Wiesz kto to zrobił?
- Wiktor. Ten z wymiany.
Kobieta pokręciła głową mrucząc coś o "nieodpowiedzialnych nastolatkach".
- Dyrektor wezwał waszych rodziców.
- Dobrze. Czy mogę już iść.
Pani Pomfrey nie wyglądała na zadowoloną, ale puściła ją.
Dziewczyna wieczorem oglądała swoją twarz. Blizna była długa, szła przez cały policzek. I wyraźnie było ją widać. Ale Mil wiedziała o co chodzi Wiktorowi i Lilianie. Nie podda się, choćby miała umrzeć.
Świetne, świetne i cudowne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://rocznik-lily-evans.blogspot.com/
/Lily
Dzięki. ;) Robimy układ? Ja na początku notki polecam Twojego bloga, a Ty mojego? :) ~Łapa
UsuńNie obraź się, ale na razie nie jest mi to potrzebne. Ale kiedyś może...
UsuńMam nadzieje, że nie masz mi tego za złe...
Ale twój blog jest świetny :)
/Lily
Weszli do sali od tak sobie? Nauczyciel nic nie powiedział? Ten wpis jest mało przejrzysty. Nie bardzo wiadomo o co chodzi.
OdpowiedzUsuńPodpisano:
Jam jest ten, który widzi wszystko.
Świetne.. Nie zgadzam się z osobą na górze. Notka (jak wszystkie zresztą) świetna, tylko krótka...
OdpowiedzUsuńmoje oczy filologa cierpią, bo treść jest w porządku, tylko forma czasem zawodzi, a to przeszkadza w ogólnym odbiorze.
OdpowiedzUsuńŁapko droga, wysyłaj mi rozdziały do przejrzenia zanim je wstawisz ;) :*
Ruda
Ojej, jak tu pięknie, ślicznie i w ogóle! Aż brak mi słów. Mam słabość do świetnych graficznie blogów.
OdpowiedzUsuńAle treść też bardzo ciekawa, zaraz zabiorę się za przeczytanie poprzednich historii ;D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili,
sevelis
Kiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział ? I zapraszam do sb :) http://young-potter-evans.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że jeden blog doczytam do końca, trafiło na wasz. Ehh wyłączcie tą weryfikacje, oprócz tego, że oczy mnie już bolą, to miło się czyta hahahha, a serio świetne jest ^^
OdpowiedzUsuń