poniedziałek, 17 grudnia 2012

XXI Zdrada przyjaciół z przyjacielem

Przekroczyliśmy 2000 ! Dziękuje wam baaaardzo ! 
~rogacz

Kiedy wszyscy skończyli jeść, Mil zerwała się z miejsca jako pierwsza. Mocniej zacisnęła dłoń na ręce siostry i przepchała się przez tłum żeby tylko być jak najdalej od tego Wiktora. Nie rozumiała co dziewczyny w nim widziały... No dobra, może kiedyś sama była w nim zauroczona ale to już daleka przeszłość. 
Miał czarne, zawsze idealnie ułożone fale włosów, czekoladowe, lśniące oczy i idealną, wysportowaną posturę. Kiedy wstawał, nie robił tego normalnie. Stawał z jakąś dziwną gracją i siłą jednocześnie. Oblizał usta i złapał spojrzenie Mil, która przyśpieszyła kroku.
Alexis podbiegła do niej i zmarszczyła brwi nic nie rozumiejąc.
-Mil, uspokój się. Za bardzo rzucasz się w oczy.-Szepnęła do niej. Mil pokręciła głową, chciała być jak najdalej od tego idioty.
-Zawołaj do mnie Remusa, proszę.-Mil ułożyła dłonie jak do modlitwy. Rzadko kiedy kogoś o coś błagała ale jej przyjaciółka była wyjątkiem. 
-Na co ci się on przyda?-Alexis uśmiechnęła się półgębkiem. Już dawno zauważyła, że gdy Mil wspomina jego imię, uśmiecha się przy tym i pojawiają się rumieńce na jej policzkach. Jednak Remus jest idealną 'drugą połówką' dla niej. Spokojny, mądry, opanowany i przy tym przystojny. Czasami nawet bywała lekko zazdrosna, co wydawałoby się bardzo głupie bo była szczęśliwa, że Mil znalazła sobie kogoś takiego.
-Chcę się skupić na kimś innym niż na Wiktorze...A tak właściwie, chcę żeby się ode mnie odczepił. Jeśli zobaczy mnie z Remusem pewnie nie będzie ze mnie robił idiotki.-Westchnęła Mil.-Idź po niego, proszę.
Alexis obróciła się na pięcie i pognała do Remusa. Jak zwykle próbował uspokoić sprzeczających się Jamesa i Syriusza.
-Remus?-Alexis przerwała im uprzejmie.-Mil wzywa.
-Tak?Już, sekunda.-Remus spojrzał na Syriusza przepraszająco. Wiedział, że jego przyjaciel podkochuje się w Mil, ale sam miał ten problem ,tyle że on miał trochę większe u niej szanse. Nie chciał pokazywać, że mu na niej zależy, Syriusz wkurzyłby się na niego nie na żarty. Ale pewnych rzeczy nie mógł długo ukrywać. Coraz częściej zdarzały mu się pocałunki z Mil, stykanie ramionami, dotykanie jej dłoni.-Przepraszam.
Na nic nie czekając podążył truchtem za Alexis, ale po chwili nie musiał za nią biec bo sam spostrzegł ciemne  , długie włosy. 
Wyprzedził Alexis i objął Mil od tyłu.
-Hej!-Mil obróciła się i zaśmiała w twarz Remusa.-Wystraszyłeś mnie!
-Ciebie? Nie wierzę!-Remus uśmiechnął się do dziewczyny.
-Daj spokój. Idziemy gdzieś?-Mil zapomniała o siostrze, którą trzymała za dłoń. Puściła ją i nic więcej ją nie obchodziło. Była teraz w objęciach z Remusem, tak blisko, że mogłaby go bez problemu pocałować w usta. Właściwie...czemu nie?
-Jak sobie życzysz.-Remus odsunął kosmyk włosów z jej twarzy.
-Mil?-Głos Monici przywrócił ją do życia. 
Dziewczyna zsunęła ręce Remusa ze swojego pasa i ukucnęła przed siostrą.
-Idź za Gryfonami, zaopiekują się tobą, dobra? Zaraz przyjdę.-Cmoknęła ją w czoło i pognała ręką do przodu.
-Okej, teraz jesteśmy sami. Więc?-Remus spojrzał w oczy Mil. Było to o wiele milsze uczucie niż wszelkie uściski, pocałunki w policzek. 
Mil wspięła się na palce i zarzuciła mu ręce na szyję. Była pewna, że nic jej już nie przeszkodzi.
Remus pochylił się lekko i odszukał wargami jej usta. Wtopił palce w jej włosy i przejechał nimi aż do karku.  
Mil objęła go w talii. Był taki smukły, że nawet rozległa szata nie mogła mu tego odebrać. Mil odwzajemniła pocałunek ale o wiele dłużej. Remus zaśmiał się cicho. 
W tym momencie nie było nic ważniejszego od nich. Byli jakby jedną częścią ciała, byli jakby najpiękniejszym kwiatem na łące. I nic nie mogło ich od siebie oderwać. 
Remus podniósł ją lekko, jakby była piórkiem i zrobił krótki obrót w okół własnej osi.

James wykłócał się nadal z Syriuszem. Właściwie chodziło o to, że wypił z jego kieliszka sok dyniowy i skończyło się na tym, że Syriusz  jest śmierciożercą. Ale coś przykuło uwagę Jamesa. Rozdziawił usta i spojrzał niepewnie na Syriusza. Jego wzrok już zmierzał w tamtą stronę.
James obrócił go w przeciwną stronę.
-Właściwie to i tak jesteś moim najlepszym kumplem, wiesz?-Wysilił się na uśmiech.-Chodź. 
-O co chodzi? Co?Nie poczekamy na Remusa?
-Myślę, że znalazł sobie lepsze towarzystwo.-James przełknął ślinę. Czemu akurat z tą wredotą? Niby pomogła mu się pogodzić z Lily ale to tylko tyle. A tym bardziej Syriusz był pierwszy. Jeśli się o tym dowie...
-Idziemy do Hogsmeade. Teraz. Kupimy sobie piwo kremowe i będziemy pić dopóki się dobrze nie opijemy, dobra?-James zarzucił rękę na ramię przyjaciela.
-Brzmi dobrze.-Syriusz ruszył bez żadnej wiedzy przed siebie. 
To była chyba ostatnia chwila kiedy zachowywał się tak beztrosko. 




4 komentarze:

  1. Przeczytałam całość. Wszystko jest świetne. Gratuluje talentu.
    /Lily

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku! Ciekawe jak to będzie z Remusem i z Syriuszem? No ale chyba dobrze się skończy bo Mil wreszcie wróci do domu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A młodej Monice nic nie jest? W końcu poszła tam na górę sama...
    + ta scena pocałunku wynagradza wszystko xD
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo jak słodko. *rozplywa się od srodka*

    OdpowiedzUsuń