czwartek, 22 listopada 2012

XII Hogwart Ekspress cz. 2

Już 12 notka. Dzięki! Przepraszam, że tak długo mnie tu nie było, ale najpierw komputer się zepsuł, a potem czasu nie miałam. Przepraszam, że tak krótko, ale potem będzie 2 notka, myślę, że lepsza i bardziej składna, ale mnie teraz głowa boli. No i za tydzień mam konkurs, który chcę wygrać. Uczę się! ^^ ;) ~Łapa

Mil strasznie nudziła się. Lily była gdzieś z Jamesem, a Severus zatopił się w czytaniu nowego podręcznika do eliksirów. Dziewczyna wstała i przeciągnęła się.
- Gdzie idziesz? - zapytał kuzyn, nie podnosząc głowy znad książki.
- Rozprostować nogi - stwierdziła wymijająco.
- Dobra, tylko się nie zgub.
Mil wyszła na korytarz. Niedaleko stali Syriusz, Peter i Remus. Podeszła do nich.
- Cześć! - powitała ich wesoło.
- Czego chcesz? - warknął Remus.
- Spokojnie Remusie. Nie chcemy kłótni, prawda? - wtrącił Syriusz.
- Chciałam tylko pogadać. Sev nie jest najlepszym towarzyszem podróży jeśli w pobliżu znajduje się jakaś książka o eliksirach - dziewczyna wzruszyła ramionami - Ale jak jesteście zajęci to idę. Pa!
Odwróciła się na pięcie i zaczęła odchodzić.
- Nie no, Mil poczekaj! - zawołał Syriusz - Remus nie chciał być niemiły, prawda Remusie?
- Taa...
- No widzisz? Wracaj! O wiele lepiej spędzisz czas z nami!
- Dobra - wzruszyła ramionami i wróciła.
- Masz jakieś pytania dotyczące Hogwartu? Remus chętnie odpowie! - zaczął Syriusz.
Remus spojrzał na niego wzrokiem bazyliszka na głodzie nikotynowym.
- Hmm... W sumie nie mam pytań. Tylko jedno... Jak duża jest biblioteka?
Syriuszowi opadła szczęka. Remus nagle zmienił podejście i z fascynacją zaczął opowiadać o księgach będących w bibliotece. Mil słuchała z uwagą. A przynajmniej robiła takie wrażenie.
- Hmm... Dzięki. To w sumie wszystko.
- Jesteś czystej krwi czarodziejką? - spytał Remus.
- Tak, a co?
- Nigdy nie słyszałem o Nadowsach. Nie istnieje nawet takie nazwisko.
- Oficjalnie nasze nazwisko już nie istnieje. Mój dziadek, też z rodu Nadowsów, ale o innym nazwisku stwierdził, że warto wrócić do korzeni. Oficjalnie nie jesteśmy nigdzie zapisani. Już 3 pokolenia sprawdzają, czy na pewno jesteśmy z tego rodu.
- Coś mi się nie chce wierzyć.
- Nie musisz. Nikogo nie zmuszam, żeby mnie lubił - temperatura nagle spadła poniżej zera. I to dosłownie.
- Mil, co ty robisz? Tu jest lodówa! - powiedział, szczękając zębami, Syriusz.
- To są umiejętności, Syriuszu. Kto ma w sobie krew z dwóch rodów czystej krwi z innych krajów tak ma. Ja jestem mieszaniną krwi francuskiej i angielskiej - temperatura na korytarzu wróciła do poprzedniego stanu - Idę się przebrać. Już widać Hogwart.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Szkoda tylko, że trzeba było tak dłuuugo czekać. Czekam na następny post :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Czasem tak jest. Kompa miałam zepsutego... Zaraz biorę się za następny rozdział. ;] ~Łapa

      Usuń